Obudziłam się o godzinie 10:30 , a samolot miałam
o 15:00. Wyczołgałam się z łóżka i
poszłam do łazienki trochę się ogarnąć, gdy zobaczyłam się w lustrze pomyslałam
jedno wielkie „ KURWA” no ale po 20 minutach wyglądałam jak człowiek, moje
włosy w odcieniu capuccino które sięgały mi za plecy związałam w nieogarniętego
koka i przywiązałam całość bandamą. Ubrałam czarne rurki i czerwony t-shirt .
Na to szary sweterek. Wytuszowałam rzęsy czarnym tuszem podkreślającym moje
ciemnobrązowe oczy, i weszłam do kuchni witając się z mamą. Zjadłam świetne
śniadanko w postaci jajecznicy i grzanek. Ranek minał bez większych ekscesów.
Gdy zbliżała się godzina 13 byłam gotowa do wyjścia.
- No to cześć mamusiu- rzuciłam do mojem mamy, która
już była zalana łzami.
- Pa córciu.-odpowiedziała przez łzy, nie mogłam na
nią patrzeć wtuliłam się w nią jak 5 latka.
- Będzie dobrze mamo, na pewno.- powiedziałam i
wzięłam moją walizkę. Musiałam wyjść wcześniej ponieważ nie było nas stać na
auto i musiałam jechać autobsem. Po godzince dotarłam na lotnisko. Poszłam
lajtem na odprawę i bez większych rewelacji usiadłam w fotelu.Obok mnie
siedziała dziewczyna , nie wiem może z 3 lata młodsza która miała koszulkę z
pięcioma chłopakami. Wszyscy byli przystojni. Na koszulce było napisane „One
Direction” . „Hmm” zastanowiłam się, ale nic mi to nie mówiło. Zapytałam
dziewczynki:
- Hej co to za chłopcy na twojej koszulce.?
- To mój
ulubiony zespół, są niesamowici. A czemu pytasz.?- powiedziała dziewczyna z
radosną miną. Była ładną blondynką o zimnych niebieskich oczach i miłym wyrazie
twarzy.
- Pytam , ponieważ nigdy o nich nie słyszałam, a
skąd oni są jeśli mogę wiedzieć.? – zapytałam ponieważ nudziło mi się w tym
durnym samolocie.
- Z Londynu, i właśnie tam lecę na ich koncert. A ty
gdzie lecisz.?- zapytała a ja pomyślałam, że dobrze by było się z nią
zakolegować przynajmniej będę z kim miałą spędzać czas w Londynie.
- A właśnie się składa , ze ja również jadę do
Londynu, dokładniej jadę do pracy.- odpowiedziałam a na twarzy dziewczyny
pojawił się największy i najśliczniejszy uśmiech jaki widziałam.
- Ile masz lat, że już pracujesz.?
- Skończyłam 18 , 5 miesięcy temu.A ty.?- Zapytałam
moją towarzyszkę.
-Ja mam 16 ,
a tak w ogóle nazywam się Monika.
- Evelina , miło mi. Masz może komórkę
wymieniłybyśmy się numerami.
- Pewnie – odpowiedziała i tak oto miałam pierwszą
znajomą. Reszta lotu była przyjemna opowiadałyśmy o sobie i poznawałyśmy
siebie, muszę przyznać, że Monika jest bardzo dojrzała jak na swój wiek.
Wylądowaliśmy o godzinie 18:30, a na 19 byłam umówiona z ciocią na
lotnisku.Dawno jej nie widziałam , moja ciocia Eliza jest starszą siostrą mamy
ma około 45 lat i jest bezdzietną szczęśliwą kobietą. Przynajmniej tak mi się
wydaje. Pożengałam się za Monika, i ustaliłyśmy , że jakoś się zdzwonimy.
Chodziłam po lotnisku i zobaczyłam niebieskooką brunetkę , którą była moja
ciocia. Bardzo dobrze się trzymała, nie dałabym jej 45 lat. NIGDY W ŻYCIU.
Podbiegłam do niej , chodź z walizką było trochę ciężko, i rzuciałam się jej w
ramiona.
- Cześć ciociu-wydukałam gdy się od niej oderwałam,
była strasznie podobna do mojej mamy.
- Cześć słoneczko.- odpowiedziała i złożyła buziaka
na moim policzku. Wracałyśmy rozmawiając i śmiejąc się w najlepsze. Uwielbiałam
tą ciocię mogłam z nią porozmawiać o wszystkim, zdałyśmy relacje z roku, bo
dokładnie rok się nie widziałyśmy.Gdy dojechałyśmy ujrzałam piękny duży dom w
bogatej dzielnicy, nie powiem moja ciocia do biednych nie należała.Weszłyśmy i
ciocia powiedziała, ze mój pokój znajduje się na pierwszym piętrze , drugie
drzwi na lewo. Aby nie przeciągać potruchtałam z moją walizką do pokoju, to co
ujrzałam przerosło moje marzenia. Pokój był w kolorze kawy i kremu. Ściany były
drukolorowe, białe panele. Duże łóżko , własna łazienka i ogromna szafa. „ Smutne”
pomyślałam , bo moja ciocia dała mi wspaniałą szafę a ja mam pare nędznych
ciuchów. Zeszłam do cioci i wspólnie zjadłyśmy przepyszną kolację w postaci
tostów z dżemem.
- Ojejku ciociu, jak się cieszę , że tutaj jestem.
Nawet nie możesz sobie tego wyobrazić.
- Kochanie, ja też się cieszę , że tutaj jesteś,
samotność zaczynała mnie przytłaczać – rzuciła moja ciocia i oznajmiła, że
idzie spać bo jutro praca. „Okej” powiedziałam i sama udałam się do łóżka.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam..
_______________________________________________________________________________
Mamy rozdział drugi, nikt tutaj nie wchodzi więc nie wiem po co tu piszę. :P Ale po co ma się marnować jak mogę dodawać a jeśli ktoś przypadkowo tutaj zajrzy to poczyta. Rozdział trzeci będzie albo jutro , albo dziś wieczorem, zachęcam do komentowania.:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz