niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 2.



Obudziłam się o godzinie 10:30 , a samolot miałam o  15:00. Wyczołgałam się z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć, gdy zobaczyłam się w lustrze pomyslałam jedno wielkie „ KURWA” no ale po 20 minutach wyglądałam jak człowiek, moje włosy w odcieniu capuccino które sięgały mi za plecy związałam w nieogarniętego koka i przywiązałam całość bandamą. Ubrałam czarne rurki i czerwony t-shirt . Na to szary sweterek. Wytuszowałam rzęsy czarnym tuszem podkreślającym moje ciemnobrązowe oczy, i weszłam do kuchni witając się z mamą. Zjadłam świetne śniadanko w postaci jajecznicy i grzanek. Ranek minał bez większych ekscesów. Gdy zbliżała się godzina 13 byłam gotowa do wyjścia.
- No to cześć mamusiu- rzuciłam do mojem mamy, która już była zalana łzami.
- Pa córciu.-odpowiedziała przez łzy, nie mogłam na nią patrzeć wtuliłam się w nią jak 5 latka.
- Będzie dobrze mamo, na pewno.- powiedziałam i wzięłam moją walizkę. Musiałam wyjść wcześniej ponieważ nie było nas stać na auto i musiałam jechać autobsem. Po godzince dotarłam na lotnisko. Poszłam lajtem na odprawę i bez większych rewelacji usiadłam w fotelu.Obok mnie siedziała dziewczyna , nie wiem może z 3 lata młodsza która miała koszulkę z pięcioma chłopakami. Wszyscy byli przystojni. Na koszulce było napisane „One Direction” . „Hmm” zastanowiłam się, ale nic mi to nie mówiło. Zapytałam dziewczynki:
- Hej co to za chłopcy na twojej koszulce.?
-  To mój ulubiony zespół, są niesamowici. A czemu pytasz.?- powiedziała dziewczyna z radosną miną. Była ładną blondynką o zimnych niebieskich oczach i miłym wyrazie twarzy.
- Pytam , ponieważ nigdy o nich nie słyszałam, a skąd oni są jeśli mogę wiedzieć.? – zapytałam ponieważ nudziło mi się w tym durnym samolocie.
- Z Londynu, i właśnie tam lecę na ich koncert. A ty gdzie lecisz.?- zapytała a ja pomyślałam, że dobrze by było się z nią zakolegować przynajmniej będę z kim miałą spędzać czas w Londynie.
- A właśnie się składa , ze ja również jadę do Londynu, dokładniej jadę do pracy.- odpowiedziałam a na twarzy dziewczyny pojawił się największy i najśliczniejszy uśmiech jaki widziałam.
- Ile masz lat, że już pracujesz.?
- Skończyłam 18 , 5 miesięcy temu.A ty.?- Zapytałam moją towarzyszkę.
-Ja mam 16 ,  a tak w ogóle nazywam się Monika.
- Evelina , miło mi. Masz może komórkę wymieniłybyśmy się numerami.
- Pewnie – odpowiedziała i tak oto miałam pierwszą znajomą. Reszta lotu była przyjemna opowiadałyśmy o sobie i poznawałyśmy siebie, muszę przyznać, że Monika jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. Wylądowaliśmy o godzinie 18:30, a na 19 byłam umówiona z ciocią na lotnisku.Dawno jej nie widziałam , moja ciocia Eliza jest starszą siostrą mamy ma około 45 lat i jest bezdzietną szczęśliwą kobietą. Przynajmniej tak mi się wydaje. Pożengałam się za Monika, i ustaliłyśmy , że jakoś się zdzwonimy. Chodziłam po lotnisku i zobaczyłam niebieskooką brunetkę , którą była moja ciocia. Bardzo dobrze się trzymała, nie dałabym jej 45 lat. NIGDY W ŻYCIU. Podbiegłam do niej , chodź z walizką było trochę ciężko, i rzuciałam się jej w ramiona.
- Cześć ciociu-wydukałam gdy się od niej oderwałam, była strasznie podobna do mojej mamy.
- Cześć słoneczko.- odpowiedziała i złożyła buziaka na moim policzku. Wracałyśmy rozmawiając i śmiejąc się w najlepsze. Uwielbiałam tą ciocię mogłam z nią porozmawiać o wszystkim, zdałyśmy relacje z roku, bo dokładnie rok się nie widziałyśmy.Gdy dojechałyśmy ujrzałam piękny duży dom w bogatej dzielnicy, nie powiem moja ciocia do biednych nie należała.Weszłyśmy i ciocia powiedziała, ze mój pokój znajduje się na pierwszym piętrze , drugie drzwi na lewo. Aby nie przeciągać potruchtałam z moją walizką do pokoju, to co ujrzałam przerosło moje marzenia. Pokój był w kolorze kawy i kremu. Ściany były drukolorowe, białe panele. Duże łóżko , własna łazienka i ogromna szafa. „ Smutne” pomyślałam , bo moja ciocia dała mi wspaniałą szafę a ja mam pare nędznych ciuchów. Zeszłam do cioci i wspólnie zjadłyśmy przepyszną kolację w postaci tostów z dżemem.
- Ojejku ciociu, jak się cieszę , że tutaj jestem. Nawet nie możesz sobie tego wyobrazić.
- Kochanie, ja też się cieszę , że tutaj jesteś, samotność zaczynała mnie przytłaczać – rzuciła moja ciocia i oznajmiła, że idzie spać bo jutro praca. „Okej” powiedziałam i sama udałam się do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam..
_______________________________________________________________________________
Mamy rozdział drugi, nikt tutaj nie wchodzi więc nie wiem po co tu piszę. :P Ale po co ma się marnować jak mogę dodawać a jeśli ktoś przypadkowo tutaj zajrzy to poczyta. Rozdział trzeci będzie albo jutro , albo dziś wieczorem, zachęcam do komentowania.:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz