wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 7.

Co.?!- wyrwało mi się, byłam totalnie zaskoczona wyznaniem Zayna.-Pamiętasz i nic mi nie powiedziałeś.?!-zaczęłam krzyczeć po chłopaku.
- Hej,hej,hej. To ty dzisiaj udawałaś, że nic się nie stało, okłamywałaś mnie bezczelnie..A poza tym ciężko abym się nie domyślił, skoro twoje i moje ubrania były porozrzucane po moim pokoju.-odpowiedział, a ja miałam ochotę się spoliczkować.Jak mogłam zapomnieć o ubraniach.! W tym momencie nienawidziłam jego i siebie. Nie chciałam go znać, za to, że mi nie powiedział, za to że teraz mi to wyrzygiwał. 
- Nienawidzę cię, rozumiesz?! Nienawidzę- wykrzyczałam i uderzyłam go pięścią w tors, po czym wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.Gdy zeszłam na dół, zostałam otoczona przez chłopaków, którzy zaczęli zasypywać mnie milionami pytań. Czemu krzyczałam, co się stało, czy pokłóciłam się z Zaynem itd. Co im miałam odpowiedzieć, że chyba prawie się z nim przespałam.? Onie, musiałam coś wymyślić.
- Tak pokłóciłam się.. I nie chcę go znać.. Nawet nie pytajcie o co chodzi , tylko jeżeli możecie to mnie kurwa pocieszcie okej.?- ich miny WTF.?! mnie rozwaliły, ale chłopaki nic więcej nie mówiąc przytulili mnie. Usiedliśmy na kanapie , ja na środku po prawej Liam , a po lewej Niall. Harry z Lou poszli zrobić nam coś do jedzenia. Niall na chwilę wstał i poszedł wybrać film, wybrał jakiś horror. Dobrze, lubiłam się bać. Nialler włożył płytkę i wziął pilota, po czym wrócił na swoje miejsce i wraz z Niallem mnie przytulili. Tak, byłam przygnieciona dwoma chłopakami których lubiłam. Potem na ziemi dołączyli się Lou z Harrym miziając moje stopy.Chłopcy latali mi koło dupy, to było fajne . Już zaczął mi mijać zły nastrój, gdy w połowie filmu zjawił się Malik i wszystko popsuł. Nie odzywał się do mnie, wręcz mnie unikał , co mnie prowokowało, lecz nie pozostawałam mu dłużna. Ja również nie odezwałam się ani słowem. Po skończonym seansie, postanowiłam, że zamówię taksówkę i w końcu pojadę do domu. Jak pomyślałam, tak uczyniłam. Taksówka miała podjechać za 15 minut, więc ja w tym czasie przebrałam się w swój strój z dnia poprzedniego, i oddałam Harremu jego ciuchy. Zeszłam do salonu i zaczęłam żegnać się z tymi matołami.
- No , to moje dzieciaczki. -zaczęłam- Jak będziecie mieli czas to piszcie, jakby coś to jutro jestem w pracy od 10 do 20. Przyjdźcie na coś pysznego.
- Dobrzeee.!- rzucili chórkiem, oprócz Zayna, który nic się nie odzywał, nawet nie wstał gdy podchodziłam do drzwi. Cały czas leżał na kanapie.. " Spierdalaj" -pomyślałam, i ucałowałam chłopców w policzki. Obiecali , że się odezwą. Gdy już byłam w taksówce , wyjrzałam przez szybę, gdzie na dworze zobaczyłam Malika z Liamem, najwyraźniej Daddy Direction wykładał mulatowi , że nie ładnie się zachował udając wielkiego fochmana.Cóż wali mnie on i jego foch. Wróciłam do domu to była nie wiem, może 21.. Ciocia siedziała w salonie i oglądała tv z jakimś panem.. Hmm, ciekawe. Poszłam do salonu i grzeczniutko się przywitałam z ciocią, jak i z jej towarzyszem..Przedstawił mi się jako Jonathan.
- Ciociu , panie Jonathanie, czy wybaczycie mi jeżeli opuszczę was teraz.?-powiedziałam
- Mów mi Joe.- odpowiedział,  a ciocia skinęła , że mogę ich opuścić. Na odchodne powiedziałam tylko dobranoc i wyszłam z pokoju. Wzięłam szybki prysznic , ogarnęłam się trochę i poszłam spać.
                               * następny dzień*
Obudził mnie dźwięk telefonu, już chciałam nim rzucić o ścianę , ale gdy zobaczyłam ,że dzwoni Niall od razu odebrałam.
- Heej- rzuciłam ospale do słuchawki.
- Cześć-odezwał się głos w słuchawce, jednak głos nie należał do Nialla wręcz przeciwnie, należał do Liama.
- Liam.? Co chcesz.?- zapytałam i uslyszałam ciche prychnięcie.
- Wiesz co , ja ci tutaj u nas załatwiam pracę , a ty co.. - odpowiedział z niby oburzeniem.
- Przepraszam, słucham więc ciebie.
- W takim razie , proponujemy ci pracę naszej : gosposi, zabawiaczki, przyjaciółki, pocieszaczki. Pensja dwa razy taka jak w Nando's. Ale jest jeden warunek..
- Jaki.?
- Przeprowadzisz się do nas.- gdy to usłyszałam prawie się nie zwaliłam z łóżka..
- Żartujesz prawda.? Powiedz , że żartujesz.-wydarłam się do słuchawki, to był całkiem niezły pomysł w Nando's zarabiałam całkiem fajną sumkę, a teraz byłaby podwojona, za praktycznie nic nie robienie, a w dodatku mieszkanie z chłopakami. Ciekawy pomysł. Ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Mówię całkiem poważnie.
- A to mieszkanie z wami , do czego mnie zobowiązuje.? Ze gdy wy wyjedziecie , to mam się zająć domem.?
- Nienienie. To, że gdy my wjeżdżamy, ty wyjeżdżasz z nami.-odpowiedział, prawie mi paczydła nie wyleciały z orbit. 
- Ahaaaaa. No nie wiem, w końcu nie znamy się długo.. To by było dziwne..
- Nie ma w tym nic dziwnego, jesteś naszą przyjaciółką i tyle.. To jak.? Przyjmiesz naszą ofertę. Prooooosiiimyy- teraz usłyszałam wszystkich. 
- Dobrze, zgadzam się.. - odpowiedziałam a w telefonie usłyszałam:
Zgodziła się.? Zgodziła się!Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. 
- Wariaci z was.! Ale jacy kochani. Dobrze , ale co z Nando's.? 
- Pozwól, że ja się tym zajmę, dzisiaj już nie jedź do pracy, spakuj się za godzinę przyjedzie po ciebie Zayn. - odezwał się Liam, no nie Zayn.?! Każdy inny tylko nie on.
- Ok.- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Rozpoczęłam akcję pakowanie, poinformowałam ciocię o zaistniałej sytuacji, a ona chyba cieszyła się bardziej niż ja.. Nie z tego , że mnie nie będzie ale z tego , że nareszcie mi się powodzi, a gdy usłyszała, o Liamie, to w ogóle była w skowronkach. Byłam już spakowana i czekałam na Malika. Po 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja otwierając je ujrzałam osobę z którą wczoraj o mało się nie pozabijałam. 
- Wejdziesz.?-zapytałam.
- Nie mamy czasu- odpowiedział bez emocji, i po chwili serdecznie przywitał się z moją ciocią, cóż za nagła zmiana..
- W takim razie do zobaczenia ciociu- rzuciłam w kierunku siostry mamy i wyszłam leciuteńko zamykając drzwi.. Zayn spakował moją walizkę do bagażnika, ale w ogóle się nie odzywał. Usiadłam na miejscu obok kierowcy, i całą drogę jechaliśmy w ciszy. Na miejscu  Malik wziął mój bagaż i w krępującej ciszy poszliśmy w stronę domu. Gdy tylko otworzyliśmy drzwi , czwórka matołów rzuciła się na mnie nie dając mi złapać tchu. Chyba się cieszyli, że tutaj zostaję. 
- Aaaaaaaaaaaaa- ryczał mi do ucha blondas.
- Niall, głąbie.. Bo mi bębenki pękną .-rzuciłam do niego a on tylko pocałował mnie w policzek. 
- Chodź .Pokażę ci gdzie będziesz spała. - wyrwał się Pan Marchewa i pociągnął mnie na górę w kierunku sypialni. No fajnie , moja sypialnia znajdowała się obok sypialni Nialla i na przeciw sypialni Zayna, drzwi w drzwi.. Okeeej. Rozgościłam się w nowym lokum, i zeszłam do chłopców.. Cały dzień leniliśmy się na kanapie, tym razem smyrał mnie nie Zayn ,a Niall. Fajnie było leżeć chłopakowi na kolanach, gdy ten cię mizia po pleckach-zawsze spoko. Tak oto spędziłam czas do godziny 22. Po tej godzinie pożegnałam się z wariatami, i weszłam na górę wykąpać się. Po kąpieli , gdy już prawie leżałam w łóżku. Ktoś zapukał do drzwi. Poprosiłam aby wszedł, nie miałam siły już wstawać.. Nigdy bym nie pomyślała, że w drzwiach stanie TA osoba..
______________________________________________________
Tak wieeem dnondno. Jak myślicie, kto stanął w drzwiach i co chciał od Eveliny.? Następny rodział, albo wieczorem albo jutro. :P 

3 komentarze:

  1. Zapewne Zayn i chciała ją przeprosić i...wylądują w łóżku? :D
    czekam na NN i zapraszam do siebie

    myworld-with-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział poza tym opowiadanie mnie strasznie wciągnęły i zapraszam do siebie . pozdro :))

    OdpowiedzUsuń